Seth Godin jest autorem kilku bestsellerów, w tym Zatyczka, Plemiona oraz Co robić, gdy nadejdzie Twoja kolej. Jest płodnym blogerem i liderem myśli o szerokim zasięgu, a przez ostatnie kilka lat konsekwentnie czytałem jego prace.
Dlatego, kiedy wczoraj przy kawie zacząłem dyskutować nad pytaniem „czym naprawdę jest przedsiębiorstwo społeczne”, postanowiłem wysłać Sethowi e-mail.
Godzinę później Seth odesłał mi notatkę i zrobił coś lepszego niż odpowiedź w jednym wierszu. Zgodził się, aby temat przedsiębiorczości społecznej stał się dziś tematem jego codziennego wpisu na blogu. Jego myśli, jak zawsze, dają inny sposób patrzenia na sprawy, które naszym zdaniem każdy przedsiębiorca powinien rozważyć. Poniżej zamieściliśmy jego post:
Wszyscy jesteśmy przedsiębiorcami społecznymi
Kuszące jest zarezerwowanie nowego terminu „przedsiębiorcy społeczni” dla tej rzadkiej rasy, która buduje znaczącą firmę zorganizowaną wokół idei zmiany kultury na lepsze.
Problem z tym terminem polega na tym, że pozwala oderwać się wszystkim innym. Przedrostek oznacza, że zwykli przedsiębiorcy nie mają się czym martwić, a cel każdego organizacja i projekt bez prefiksu („regularny rodzaj”) polega na zarobieniu jak największej ilości pieniędzy, tak szybko jak możliwy.
Ale tak nie działa świat.
Każdy projekt powoduje zmianę, a zmiana, którą wprowadzamy, ma charakter społeczny. Zawody, które podejmujemy, rzeczy, które wykonujemy, skutki uboczne, które wywołujemy – to nie są skutki uboczne, to tylko skutki. Kiedy wprowadzamy zmiany, jesteśmy odpowiedzialni za zmianę, którą zdecydujemy się wprowadzić.
Każdy z nas, niezależnie od tego, jaką pracę lub projekt podejmiemy, zrób coś, aby zmienić kulturę. Ten wpływ społeczny, pozytywny czy negatywny, to nasz wybór.
Okazuje się, że wszyscy jesteśmy przedsiębiorcami społecznymi. Po prostu niektórzy ludzie decydują się na większy (i lepszy) wpływ niż inni.
To widmo, a nie etykieta.
Przeczytaj to na blogu Setha