Jak nauczyłem się radzić sobie z bałaganem, od córki zbieracza

click fraud protection

Kiedy byłem dzieckiem, nie wolno mi było gościć przyjaciół. Moja matka mogłaby na to pozwolić, gdybym poprosiła. Mój ojciec pewnie by to zrobił, nie wiedząc, jak nasz sposób życia jest postrzegany przez świat zewnętrzny. Ale nie pozwoliłem na to.

Nie pamiętam dokładnie, w jakim byłem wieku, kiedy zdałem sobie sprawę, że nasz dom nie wygląda jak dom innych ludzi.

Nie pamiętam dokładnie, w jakim byłem wieku, kiedy zdałem sobie sprawę, że nasz dom nie wygląda jak dom innych ludzi. Kiedy odwiedzaliśmy naszych dziadków ze strony matki, wszystko było czyste i uporządkowane; wszystko miało swoje miejsce. Bycie tam było uspokajające, żadnych ścieżek między meblami z rzeczami spiętrzonymi na kilka stóp. Kiedy jedliśmy, stół był łatwo nakryty; nie trzeba było spędzać godziny na przekładaniu rzeczy na inne stosy, zanim można było odłożyć talerz.

Teraz rozumiem, że gromadzenie przez mojego ojca wynikało z niepokoju. Był cichym człowiekiem, który wykorzystywał akty służby i prezenty, aby okazać swoją miłość, a nie okazywać sympatię czy uwagę. Jeśli był w stanie podarować komuś coś, czego potrzebował ze swojego zapasu różnych urządzeń gospodarstwa domowego, części samochodowych lub skarbów dobrej woli, to umiliło mu to dzień. To był strach, strach, który mają wszyscy zbieracze, że będzie czegoś potrzebował i nie będzie tego miał, albo ktoś inny będzie czegoś potrzebował i nie będzie w stanie pomóc. Żył zgodnie z filozofią „na wszelki wypadek”, niemal codziennie przeczesując sklepy z używanymi rzeczami, szukając rzeczy, o których wiedział, że mogą ich kiedyś potrzebować.

To był strach, strach, który mają wszyscy zbieracze, że będzie czegoś potrzebował, a tego nie będzie miał.

Zbieractwo mojej matki wynikało z pragnienia odczuwania szczęścia. Jako dzieci nie rozumieliśmy, dlaczego zakupy z nią zabierały cały dzień, wychodziły rano i wracały do ​​domu dopiero po zmroku. Zawsze musiała coś znaleźć, próbując poczuć chwilę błogości, tylko po to, by wrzucić torby z zakupami do pokoju, zapomnianego i porzuconego. Potem przechodziła do szukania następnej rzeczy. Zapytała kiedyś mojego męża, czy uważa, że ​​jego własna matka jest szczęśliwa. Powiedział jej, że wie, że jego mama jest zadowolona. Moja mama była zdumiona tą odpowiedzią. Nie mogła zrozumieć, jak kobieta mająca tak niewiele może chcieć więcej.

Odstawiając leki, które powodowały stępienie emocjonalne, zdałem sobie sprawę, że robię to samo, co moi rodzice, kupując przedmioty, starając się czuć się szczęśliwym i zatrzymując rzeczy, mając nadzieję, że otrzymam ogromną wdzięczną odpowiedź, kiedy je podaruję ktoś. Otworzyłem szafę na bieliznę w korytarzu i zobaczyłem dowody. Całe 60 stóp kwadratowych magazynu było pełne: dziesiątki butelek szamponów, odżywek i płynów do mycia ciała zapchanych świecami zapachowymi, sprayami do pomieszczeń i solami do kąpieli. Moja szafa była taka sama; ubrania z metkami i pudła pełne butów, których nigdy nie nosiłam. Cała szuflada mojej komody była pełna sztucznej biżuterii, wszystkie nietknięte w swoich pudełkach.

Ta chwila mną wstrząsnęła. Nie tak chciałem żyć ani tak się czuć w moim domu. Zacząłem robić swego rodzaju inwentaryzację i uczyć się, jak powoli degratyzować. Praca fizyczna spowodowała mentalną ocenę powodów posiadania tych wszystkich rzeczy, co doprowadziło do bardziej fizycznej pracy polegającej na sortowaniu i usuwaniu. Trudniejsza była praca umysłowa.

Jeśli nie zajmiesz się psychicznymi przyczynami gromadzenia, bałagan wróci.

Widziałem odcinki programów zbieractwa, w których ciągną śmietniki pod drzwi, zakładają maski przeciwgazowe, rękawiczki i maski typu hazmat garnitury, a potem zaczynają wyrzucać rzeczy na ręce, podczas gdy zdruzgotana osoba, której „pomagają”, stoi w szoku lub szlocha niekontrolowanie. Dla zbieracza te rzeczy nie są śmieciami. Te rzeczy coś dla nich znaczą, tak jak nasze rzeczy coś znaczą dla nas. Dlatego masowe porządki nie działają na dłuższą metę. Jeśli nie zajmiesz się psychicznymi przyczynami gromadzenia, bałagan wróci.

Chciałem, aby moje porządkowanie trwało długo, więc zacząłem od małych rzeczy.

Chciałem, aby moje porządkowanie trwało długo, więc zacząłem od małych rzeczy. Pomysł sprzątania całego domu był przytłaczający. W niektóre tygodnie pracowałam tylko nad jedną szufladą, w innych nad szafą lub dwiema. Zadawałem sobie pytanie, czy każdy przedmiot był czymś, czego chciałem, potrzebowałem, a nawet lubiłem. Zacząłem trzymać pudełko na dnie szafy. Nadal to robię. Ilekroć chodzę po domu i widzę coś, czego już nie potrzebuję lub nie lubię (książki, ubrania, sprzęt kuchenny, wystrój domu itp.), wkładam to do pudełka. Kiedy pudełko się zapełni, zostaje przekazane – całość.

Mieszkam w dwupiętrowym domu i taki pomysł przyszedł mi do głowy pewnego dnia, gdy schodząc po coś na dół, nalewałam wodę do wanny na górze. Gdyby wanna się zalała i woda zaczęła kapać na mnie na dole w kuchni, co bym zrobił najpierw? Czy wezmę ręczniki i spróbuję napić się wody? Czy wezmę wiadra do zbierania kapiących na dole? Oczywiście nie. PIERWSZĄ rzeczą, którą bym zrobił, byłoby pobiegnięcie z powrotem na górę i zakręcenie kranu. Co by mi dało spróbowanie posprzątania, gdyby woda wciąż płynęła?

Przestawiłem się z mentalności chęci na mentalność potrzeby.

Przyjąłem takie podejście z bałaganem. Musiałem zakręcić kran rzeczy przychodzących do mojego domu i trzymać go wyłączony, dopóki nie poczuję się ponownie zadowolony w moim domu. Przestawiłem się z mentalności chęci na mentalność potrzeby, ucząc się, że czuję się nieswojo w świecie chwila, w której chciałem coś kupić, była drobnostką w porównaniu z tym, jak niewygodny był mój zagracony dom robienie mnie.

Przypomniałem sobie, jak moja mama kupowała jedzenie, ubrania i projekty rękodzielnicze, mimo że w domu było ich dużo. Uważała, że ​​coś na wyprzedaży to okazja, nawet jeśli psuje się w spiżarni, zanim zdążymy z niego skorzystać. Rozejrzałam się po domu i obiecałam sobie, że nic nie kupię, dopóki nie zrobię zakupów, żeby wykorzystać to, co już miałam. Minęło wiele lat, zanim w końcu zużyłam cały szampon, odżywkę i płyn do mycia ciała w tej szafce. Miałem też ponad sto butelek lakieru do paznokci, które powoli zużywałem, czując się tak dumny z siebie, kiedy w końcu mogłem wyrzucić pustą butelkę.

Posiłki opierały się na tym, co już mieliśmy w szafce, pozwalając sobie na zakup kilku rzeczy, aby połączyć pozostałe rzeczy w posiłek. Wszystkie środki czystości zostały wyciągnięte z szafek, żebym mogła zobaczyć, co mam, i nic nowego nie kupiono, dopóki butelki nie były prawie puste. Przestałam też kupować nowe ubrania, łączyć elementy na nowe sposoby, aby tworzyć nowe stroje i oddawać rzeczy, które nie pasowały lub wiedziałam, że już nigdy ich nie założę.

Przestudiowałem sentymentalne rzeczy, które trzymałem i zdałem sobie sprawę, że nie uczczę pamięci moich bliskich, wkładając rzeczy do szuflad.

Przestudiowałem sentymentalne rzeczy, które trzymałem i zdałem sobie sprawę, że nie uczczę pamięci moich bliskich, wkładając rzeczy do szuflad. Jeśli coś było wystarczająco ważne, aby je zachować, było wystarczająco ważne, aby je wyeksponować. Większość czapek mojej prababci oddałam innym członkom rodziny i znalazłam miejsce na wystawienie tych, które trzymałam.

 Zacząłem przyglądać się prawdziwej cenie kupowania tanich rzeczy w porównaniu z inwestowaniem w rzeczy, które będą trwać dłużej. Nauczyło mnie to lepiej dbać o swoje rzeczy i że mieć więcej wcale nie znaczy lepiej. Posiadanie czegoś trwałego było inwestycją. Powoli zmieniałem swoje nawyki związane z bałaganem; nie kupować tylko po to, aby kupić, nie zatrzymywać rzeczy tylko dlatego, że były prezentem, cenić doświadczenia bardziej niż rzeczy i przestawiać się na kupowanie jakości zamiast jednorazowego użytku.

Chcę, aby mój dom był moim sanktuarium, miejscem odpoczynku i regeneracji po całym dniu oraz ładowania baterii na kolejny. Powolne porządkowanie przestrzeni, usuwanie rzeczy, które już mi nie służyły, ujawniło we mnie spokój, zarówno fizyczny, jak i psychiczny.

Teraz oddaję cześć moim rodzicom, dając im taki dom, jakiego pragnęli, taki, w którym będzie można oddychać i docenić to, co naprawdę się liczy.


Regina McKay 


Opis stanowiska pracownika zbrojenia: wynagrodzenie, umiejętności i inne

Odwiedź dowolny plac budowy, a prawdopodobnie znajdziesz w załodze pracownika zajmującego się zbrojeniem i prętami zbrojeniowymi – prawdopodobnie więcej niż jednego. Są to wykwalifikowani rzemieślnicy, którzy używają żelaza, siatki drucianej, prę...

Czytaj więcej

Praca dla absolwentów szkół średnich

Biuro Statystyki Pracy Stanów Zjednoczonych przewiduje te 10 karier, które wymagają jedynie ukończenia szkoły średniej lub dyplom równoważności, do 2024 r. będzie rósł szybciej niż w przypadku wszystkich innych zawodów o podobnym charakterze wyma...

Czytaj więcej

Co powinieneś wiedzieć o zmianie kariery w wieku średnim

Przejście do nowej kariery może być trudne w każdym wieku, ale zmiana kariery w wieku średnim wiąże się z dodatkowymi wyzwaniami. Z wielu powodów zmiana kariery w wieku 40–50 lat jest znacznie trudniejsza niż w wieku 20–30 lat. Kiedy jesteś w śre...

Czytaj więcej