Jak staję się bardziej powolną osobą

click fraud protection

Spowolnienie codziennego życia

Jestem córką mojego ojca na więcej niż jeden sposób. Ale szczególnie w ten sposób, że zawsze wstaje przed słońcem i wychodzi za drzwi, zanim reszta rodziny nawet otrze sen z oczu. Zawsze upewnia się, że jesteśmy na lotnisku co najmniej cztery godziny wcześniej. Pamiętam nawet, jak w niektóre dni wywieziono mnie do szkoły, zanim słońce wzeszło.

Podobnie jak mój ojciec potrafię być bardzo pospieszny, a czasem żenująco.

Pędziłam przez mój pierwszy związek, który zaledwie kilka miesięcy później upadł na twarz. Szybko dzielę się moimi nie do końca sformułowanymi pomysłami na scenariusze, podcasty, książki i projekty fotograficzne, a potem nie udaje mi się zrealizować żadnego z nich. Jeszcze dziś rano wyleciałam za drzwi, żeby napić się kawy przed pracą, tylko po to, by dostać się na parking kawiarni i zdać sobie sprawę, że zostawiłam portfel w domu.

Chociaż czasami moja skłonność do pośpiechu wynika po prostu z niecierpliwości, najczęściej motywacją jest coś o wiele bardziej złożonego: strach. Strach przed porzuceniem sprawił, że przebiłem się przez początek pierwszego związku. Ewentualnie strach przed porażką spowodował, że odszedłem od tak wielu kwitnących pomysłów na kreatywne projekty.

Pomimo mojego nawyku pędzenia przez życie, koncepcja slowness okazała się cenna dzięki mojemu wprowadzeniu do slow fashion. Jeśli jest coś, czego nauczyło mnie bycie częścią społeczności slow fashion, to to, że dobre rzeczy wymagają czasu i intencji. Szybka moda, oprócz tego, że szkodzi środowisku i ludziom produkującym ubrania, jest często tania i kiepsko wykonana. Został zaprojektowany, aby szybko zaspokoić potrzeby, ale nie został zaprojektowany, aby trwać. W ten sam sposób, w jaki podjęłam decyzję o zainwestowaniu w ubrania zaprojektowane z mając na uwadze intencję i długowieczność, podejmuję świadomą decyzję, aby żyć wolniej, ponieważ lepszy.

Oczywiście łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Kilka miesięcy temu, kiedy zacząłem myśleć o bardziej świadomym wdrażaniu spowolnienia w praktyce, przytłaczało mnie myślenie o mechanizmie zwalniania siebie. Tak często wszystko we mnie chce rzucić się do przodu, bez namysłu i rozważania. To lęki i niepewność stojące za tą tendencją do pośpieszania przez rzeczy wymagają dużo wewnętrznej pracy i samokrytycyzmu. Przepracowanie tych lęków samo w sobie wymaga dużo czasu i intencji. Zamiast próbować zaradzić wszystkim tym obawom i niepewności naraz, zdecydowałem się na bardziej zniuansowane podejście. Skupiam się na mniejszych, bardziej przystępnych sposobach włączenia powolności do mojej codziennej rutyny i bardziej świadomie myślę o niektórych celach na większą skalę, które chcę osiągnąć z biegiem czasu.


Wolniejsze codzienne rutyny

Jedna z mniejszych zmian, które wprowadziłam, aby włączyć powolność do mojej codziennej rutyny, dotyczy tego, jak zmieniłam pory posiłków. Ostatnio postanowiłem jeść większość posiłków na siedząco. Najlepiej przy stole, przy oknie z bezpośrednim nasłonecznieniem. Zamiast jeść z torby z fast foodem w moim samochodzie lub wybiegać rano do drzwi z kawałkiem tost zawinięty w serwetkę, postawiłem sobie za priorytet wprowadzenie odrobiny spokoju do moich codziennych posiłków. Zdałem sobie sprawę, że tak często decyduję się na jedzenie w samochodzie, bo boję się, że jeśli zobaczę, jak je sama, ludzie pomyślą, że jestem samotna. Oprócz strachu przed byciem postrzeganym jako samotny przez innych, to po prostu mój własny dyskomfort związany z siedzeniem ze sobą. Nawet gdy jem sam w domu, czuję potrzebę posłuchania podcastu lub obejrzenia filmu na YouTube, co interpretuję jako mój podświadomy sposób na sfabrykowanie jakiegoś ludzkiego połączenia podczas posiłku czasy.

Pracuję nad tym, aby samemu wykorzystać czas posiłków, szczególnie śniadania, jako czasu na sprawdzenie się ze sobą. W tym czasie staram się zadawać sobie takie rzeczy, jak: „Zezwolenie na tę powolność, choć czasami wciąż trudne, jest również niesamowicie przeorientowane. Stawiając sobie wyzwanie, by po prostu usiąść i być ze sobą przez te kilka minut, stawiam czoła lękowi przed samotnością i ostatecznie go dyskredytuję. Przypomina mi się w tych chwilach prawdę o tym, kim jestem. Oddaję sobie zaszczyt dając sobie przestrzeń.


Wolniejsze relacje

Na większą skalę zaczęłam inaczej myśleć o swoich związkach przez pryzmat powolności. W przeszłości miałem tendencję do zbyt szybkiego dzielenia się z nowymi przyjaciółmi i romantycznymi zainteresowaniami w nadziei na wczesne uzyskanie walidacji tej osoby. Ta praktyka gorączkowego ujawniania najgłębszych części mnie ludziom, których ledwo znałem, rozwinęła się z głęboko zakorzenionej potrzeby czułości i troski w moim życiu.

Teraz pracuję nad wolniejszym podejściem do pielęgnowania bliskości z ludźmi w moim życiu. Ćwiczę trzymanie głębszych części tego, kim jestem blisko mnie. Uczę się dzielić się sobą i moimi historiami z ludźmi, ponieważ zaufanie buduje się z czasem, a nie nadmiernie dzielić się nietoperzem jako sposobem na wykuwanie zaufania. Uważam, że ta praktyka jest o wiele bardziej honorowa dla mojego osobistego doświadczenia i pozwala na bardziej naturalny postęp i autentyczne połączenie w moich związkach.


Wolniejsza kreatywność

Innym sposobem, w jaki włączam powolność do mojego życia na większą skalę, jest sposób, w jaki myślę o mojej kreatywności. Zamiast śpieszyć się zbyt entuzjastycznie do projektów, nie spieszę się z etapem tworzenia pomysłów w procesie twórczym. Media społecznościowe rozwinęły we mnie pragnienie natychmiastowej gratyfikacji, często zmuszając mnie do pośpiechu w procesie tworzenia czegoś. Drugą stroną tego jest jednak to, że często zaczynam pracę nad projektem fotograficznym lub scenariusza, na przykład, zniechęcam się w połowie z obawy, że nie wyjdzie dokładnie tak, jak zaplanowany.

Ponieważ zacząłem włączać powolność do mojej praktyki twórczej, przez chwilę podobał mi się proces rozważania moich pomysłów. Im więcej czasu spędzam na pomysłach i planowaniu kroków, które mogę podjąć w celu realizacji, tym bardziej wyjątkowy staje się dla mnie każdy projekt i pomysł. Wiem, że ponieważ zainwestowałem wiele myśli i intencji w projekt, wynik będzie o wiele bardziej wierny temu, kim jestem. Myślę, że kreatywne projekty, które wykonuję, gdy zaczynam żyć wolniej, będą pracą, z której jestem najbardziej dumny.

Ogólnie rzecz biorąc, stawanie się dla mnie bardziej „powolną” osobą oznacza po prostu, że pracuję nad poświęcaniem czasu na wszystko, co robię. Nie pozwalam już, aby moje lęki popychały mnie przez życie. Wycinam przestrzeń zarówno w dużych, jak i małych rzeczach, robiąc miejsce na rozwijanie intencji i życie według tych intencji. W żadnym wypadku nie było to łatwe. Wciąż jestem w procesie krzepnięcia powolności jako sposobu na życie. Jednak jestem podekscytowany myślą o życiu bardziej świadomym, pełnym skradzionych chwil bezruchu, honorującym moje historie i doświadczenia, wolnym od strachu i niepewności.

Jak rozpocząć dziennik pracy i wykorzystać go do rozwoju kariery?

Dziennikarstwo rozwoju zawodowegoMoja miłość do dziennikarstwa to dobrze udokumentowane. W młodości prowadziłem sporadyczne pamiętniki o kluczowych wydarzeniach w moim przedpokwitaniowym życiu, ale nie czułem się związany z praktyką, dopóki nie os...

Czytaj więcej

Gdzie znaleźć przestrzenie coworkingowe i społeczności odpowiedzialne za odpowiedzialność online w USA

W ostatnich latach platformy transmisji na żywo, takie jak Skurcz i nawet Youtube (tak, możesz transmitować na żywo!) pomogło twórcom treści, projektantom UX i muzykom połączyć się z widzami i podzielić się swoimi dniami. Platformy te są przydatne...

Czytaj więcej

Dlaczego nasze cele nie zawsze muszą być produktywne

Długoterminowe, krótkoterminowe, S.M.A.R.T.Cele są pakowane na wiele sposobów i często sprzedawane nam jako kroki w kierunku sukcesu: wyższe wynagrodzenie, wcześniejsza pora pobudki. Mistrzostwo i wydajność są popularne frameworki do wyznaczania c...

Czytaj więcej