Sprawa bycia złym w rzeczach

click fraud protection

Czy jestem w tym zły?

Przez całe życie unikałem robienia rzeczy, w których nawet podejrzewam, że nie jestem dobry. Porzuciłem nawyki, które lubię, kiedy czuję, że nie robię ich dobrze, i nadal robię rzeczy, których nie kocham, ponieważ technicznie odnoszę sukces.

Jako osoba nieśmiała, bycie „dobrym” w rzeczach pozwoliło mi na nawiązanie kontaktu z innymi – i przyciągnięcie uwagi, której pragnęła moja spokojna jaźń. Był to sposób na zwrócenie na siebie pozytywnej uwagi, zamiast ujawniania moich wątpliwości związanych z tym, jak wyglądam, czym mnie interesuje lub jak mówię (nie jest to bardzo pewny siebie mówca publiczny tutaj). W rezultacie wiele moich największych sukcesów pochodziło z robienia rzeczy, których używałem jako maski na niepewność, niepokój i samotność.

Potem zacząłem owijać swoją tożsamość w to, w czym byłem dobry, a nie kim byłem. Teraz, gdy pracuję nad oddzieleniem mojej tożsamości od moich umiejętności, porzucam wiele lat błędnych pomysłów, które miałem na swój temat.

Odwróć to na głowę i dochodzimy do rzeczy, w których jesteśmy „źli”. Czy nie powinniśmy usunąć tej samej samooceny, jeśli chodzi o nasze „wady”? Jeśli nie jesteśmy zdefiniowani przez to, w czym jesteśmy „dobrzy”, to z pewnością nie jesteśmy zdefiniowani przez to, w czym jesteśmy „źli”.

Czas wyjść w świat z dzikim oddaniem i wypróbować rzeczy, w których jesteśmy źli – śpiew, rysunek, wystąpienia publiczne. Jeśli nadal nie jesteś przekonany lub twój umysł biega milę na minutę z wymówkami, czytaj dalej, aby uzyskać zapewnienia, które powtarzałem w tym procesie.

Nie potrzebujesz zewnętrznej weryfikacji.

Jest teraz wiele rzeczy, w których jestem zły: zarządzanie finansami, sprzątanie mieszkania, jedzenie sobie śniadania. Żadna z tych rzeczy strasznie mi nie przeszkadza, ponieważ nie są skierowane na zewnątrz. Nie muszę się martwić o to, co myślą inni – i na tym polega pierwszy problem.

Jesteśmy ograniczeni ciągłym (i fałszywym) przypomnieniem, że jesteśmy zobowiązani do tego, co myślą o nas inni. Jesteśmy przekonani, że polubienia i obserwujący na Instagramie są walutą społecznościową, dlatego starannie dobieramy to, co udostępniamy, aby inni mieli o nas właściwe wyobrażenie. Ale tylko poprzez oderwanie tych warstw percepcji i oczekiwań możemy naprawdę dotrzeć do mięsistego serca naszego prawdziwego ja.

Więc porzuć ich – odrzuć standardy, które Twoim zdaniem mają dla Ciebie inni, i wkrocz głośno do swojej strefy dyskomfortu. Podziel się absurdalną historią na swoich kanałach społecznościowych, opublikuj zdjęcie swojego najnowszego obrazu, zaśpiewaj napisaną przez siebie piosenkę. Rób te rzeczy nie dlatego, że jesteś w nich „dobry” i pragniesz uznania, rób je dlatego, że je robisz.

Zwłaszcza w wieku dorosłym powrót do mentalności początkującego z naszej młodości może być niewygodnym terytorium. Ale bycie złym – jak, naprawdę złym – w czymś nie jest luksusem zarezerwowanym dla bardzo młodych. Masz do niego dostęp w każdym wieku, niezależnie od tego, co myślą lub mówią inni.


Nie musisz utowarowiać swojej ciekawości.

Jestem winna tego, że staram się odwrócić każde zainteresowanie, każdą zachciankę, każde działanie, które podejmuję, jako okazję do „zrobienia czegoś z siebie”. Grałem muzykę w liceum, więc odkryłem, jak zostać profesjonalnym autorem piosenek (to się nie trzymało). Wiem, jak szydełkować, więc sprawdziłam, jak sprzedawać na Etsy (to się nie trzymało). Lubię robić kawę, więc zbadałem, jak założyć kawiarnię (nie kleiło się).

Chcę powiedzieć, że podążam za swoimi kaprysami przez tak krótki czas, zanim zacznę próbować utowarowić swoją ciekawość. To jest ostateczny dzwonek śmierci dla mojej pracy twórczej. To uzasadnia każdą nadzieję, jaką miałem na autentyczność, ponieważ już utkałem ciężar oczekiwań, zanim pomysł ma skrzydła, by latać.

Próbowanie czegoś, w czym uważasz, że jesteś „zły”, nie musi dawać żadnego efektu końcowego poza przyjemnością. Jedyne, co się liczy, to to, że pozwalamy sobie na rzeczy, które sprawiają, że czujemy się uroczo (i które oczywiście nie wyrządzają krzywdy nam ani innym). Ponieważ świat potrzebuje dużo mniej „wielkości” i dużo więcej przyjemności.

Poszukiwanie przyjemności dla samego siebie, dążenie do przyjemności jako gry końcowej, jest w rzeczywistości jedną z najsłodszych radości bycia człowiekiem. A przyjemność, prawdziwa przyjemność, która nie wiąże się ze szkodą czy krzywdą drugiej osoby, jest rzadkością w dzisiejszym świecie produktywności i zapracowania.


Nie musisz stawać się lepszy.

Niedawno miałem absolutny dar oglądania niektórych moich wierszy ze szkoły średniej. Obiektywnie nie był świetny. Ale kiedy go czytałem, łzy napłynęły mi do oczu: to było to, co myślałem, co czułem, jak świat wydawał mi się w wieku siedemnastu lat, to wszystko tam było. Odwaga moich „złych” słów przypomniała mi, jak wierzyłam, że w pełni weszłam w moje pisarstwo. W wieku siedemnastu lat nie skupiałem się na poprawie, po prostu skupiłem się na wyrażaniu siebie.

Chociaż w dzisiejszych czasach mam bardziej dopracowane słownictwo, wciąż czuję wiele tych samych rzeczy, noszę te same ciężary, konfrontuję się z tymi samymi lękami. Ale pragnę tego utraconego poczucia niezwyciężoności, pisania bez obawy, że jeszcze nie dotarłem do końca.

Więc kiedy zaczynasz swoją pierwszą złą rzeźbę lub pierwszą złą partię ciasteczek, wiedz: nigdy nie musisz być lepszy. Nie musisz w końcu być w czymś dobry, aby czerpać z tego wartość.

Pilność ciągłego samodoskonalenia jest kłamstwem. Nie musimy zawsze stawać się lepsi, nie zawsze musimy stawać się najlepsi. Każdy dzień nie musi opierać się na poprzednim w produktywny, znaczący sposób. Życie nie jest tak liniowe. Czasami dobrze jest pozostać dokładnie tam, gdzie jesteś, przez chwilę lub długo, jeśli oznacza to, że twoja dusza otrzymuje potrzebne jej pożywienie.

Pozwól sobie żyć w przestrzeni „zła”, ponieważ to tam odkrywamy samoopanowanie – zdolność do bycia w porządku tam, gdzie jesteśmy, bez oczekiwania rezultatów. A w świecie, w którym konsekwentnie przekazuje się nam wyniki i doskonałość, myślę, że jest to całkiem świetna przestrzeń do przebywania.


Musisz tylko czegoś spróbować.

Nie ma przewodnika krok po kroku, jak być złym w różnych sprawach. Jest tylko jedno: spróbuj czegoś. Może będziesz w tym dobry – a może nie, i to jest w porządku.

Jeśli nie masz pewności, od czego zacząć, poszukaj, od czego mówisz „nie mogę” lub „nie jestem” – z własnego doświadczenia wiem, że są to przestrzenie, których unikam ze strachu, a nie z braku zainteresowania. I to są przestrzenie, do których chcę się nauczyć się pochylać (przychodzę po was, przemawiam publicznie).

Sprawa bycia złym w rzeczach jest taka sama, jak sprawa posiadania złych dni: to się dzieje. A im bardziej zmuszasz się do przeciwstawiania się przypływom i odpływom swoich zachcianek, tym bardziej poczujesz napięcie i niepokój, które rozbrzmiewają w tobie.

Ustaw się dokładnie w tym, co uważasz za warte zachodu i bądź szczery: wszystko, co robisz, robisz w służbie czyimś oczekiwaniom? Robisz to, bo to jest przydatne? Czy robisz to tylko dlatego, że stajesz się najlepszy? Poluzujmy się trochę.

Nie proszę cię o porzucenie swoich umiejętności na rzecz robienia tylko tych rzeczy, w których jesteś okropny. To, o co cię proszę, to śmiałe stawienie czoła lękom przed nieadekwatnością, które leżą przed tobą. I że wychodzisz poza nie z odwagą.

Sprawa bycia złym w rzeczach

Czy jestem w tym zły?Przez całe życie unikałem robienia rzeczy, w których nawet podejrzewam, że nie jestem dobry. Porzuciłem nawyki, które lubię, kiedy czuję, że nie robię ich dobrze, i nadal robię rzeczy, których nie kocham, ponieważ technicznie ...

Czytaj więcej

Nasi redaktorzy dzielą się swoimi nowymi codziennymi rutynami podczas dystansu społecznego

Nowa (nie)normalnaW miarę jak wciąż ukrywamy się w miejscu, czas wydaje się coraz bardziej nieistotny – ale jednocześnie wydaje się, że jest najważniejszą rzeczą, jaką mamy. Niewiele ma sensu w obliczu globalnej pandemii. Powiem to: te dni są dziw...

Czytaj więcej

Jak włączyć ASMR do swojej rutyny wellness?

Więcej niż fenomen YouTubeWiększość ludzi reaguje w ten sam sposób, gdy mówię im, że oglądam filmy ASMR. „To… takie dziwne”, mówią. I rozumiem. Kiedyś czułem się podobnie, gdy ktoś wspomniał o ASMR, ale potem odkryłem dla siebie zjawisko mrowienia...

Czytaj więcej