Lubić Motown oraz Stax-Volt, styl znany jako „Philly Soul” zrodził się w dużej mierze z jednej wytwórni, w tym przypadku z własnej marki miasta Philadelphia International Records, kierowana przez zespół autorów piosenek i produkcji Kennetha Gamble'a i Leona Huffa. Duet po raz pierwszy osiągnął złoto pod koniec lat sześćdziesiątych na Atlantyku, tworząc takie klasyki, jak „Expressway To Your Heart” The Soul Survivors, „Cowboys To Girls” The Intruders i Jerry'ego Butlera "Tylko silny przeżyje." Ich charakterystyczne brzmienie – słodki pop-soul z funkowym, ale prostym backbeatem, obciążony smyczkami i rogi i od czasu do czasu gitara przypominająca sitar – trafiły w sedno wśród fanów R&B, którzy chcieli czegoś mniej szorstkiego niż czysty boj, a ich sukcesy doprowadziły ich do założenia własnej wytwórni w 1971 roku.
Wytwórnia zdobyła swój pierwszy hit w tym roku dzięki stworzeniu innego wspaniałego zespołu produkcyjnego / autorskiego Philadelphia International, Gene'a McFaddena i Johna Whitehead: Przełomowy hit The O'Jays, Back Stabbers. Ale następny singiel grupy, „Love Train”, nosił piętno Gamble and Huff i zdefiniował nowy gatunek doskonale. Thom Bell, inny producent w wytwórni, pomógł stworzyć balladowe brzmienie Philly Soul z The Delfonics' przebojów późnych lat sześćdziesiątych, a później przeniósł się do innych wytwórni i nadzorował wielkie hity w stylu Stylistics i the Błystki.
Reszta dekady R&B była częściowo rządzona przez Philly Soul, ponieważ nawet artyści niezwiązani z tym gatunkiem kapitalizowali popularność dźwięku dzięki przebojom takim jak „Sara Smile” Halla i Oatesa, „Nigdy nie znajdziesz innej miłości takiej jak moja” Lou Rawlsa, oraz Eltona Johna Oda do dźwięku „Wolność Filadelfii”. Jak na ironię, bujny romantyzm Philly Soul i prosty funk dały początek disco później w dekadzie, gatunek, który ostatecznie go wyparł, chociaż gwiazdy tego gatunku tylko nieznacznie dostosowały się, aby pozostać popularny.
Znany również jako: Philadelphia Soul, R&B z lat 70., Philadelphia International, Disco.
Przykłady:
„Miłość, którą straciłem”, Harold Melvin i niebieskie notatki
Uproszczony beat w tym szybkim utworze, pierwotnie balladzie, pomógł zapoczątkować ideę disco – a Teddy Niekończąca się improwizacja wokalna Pendergrassa na końcu przyczyniła się do powstania idei 12-calowego rozszerzony singiel.
„Pociąg miłości”, O'Jays
Być może najlepszy w Philly Soul, nieubłaganie optymistycznym hymnie harmonii rasowej, wydanym w czasie, gdy amerykańskie stosunki rasowe były prawdopodobnie na najniższym poziomie.
„TSOP (Dźwięk Filadelfii),” MFSB
Najwspanialszy z instrumentalnych Philly Soul, rodzaj szablonu brzmienia wykonywanego przez Filadelfia International house band (i, co dziwne, ich rezydujące trio wokalistów wspierających, The Three Stopnie).
„Kiedy cię znowu zobaczę”, trzy stopnie?
The Degrees mają swój własny wielki popowy hit dzięki tej tęsknej balladzie, cudowi Gamble-Huff z westchnieniami i gaworzeniem, tak ponętnym, że zapewnili im miejsce grania dla angielskiego księcia Karola!
„Czy to możliwe, że się zakochuję”, The Spinners
Napisany przez dwóch ze stajni kompozytorów Atlantic, założonych przez głównego wokalistę Bobby'ego Smitha, przyprowadzonego do domu przez improwizację innego głównego wokalisty Philippe'a Wynne'a, a do tego waltornie, które tylko Philly Soul mógł wydać majestatyczny.
„Zerwać, aby się nadrobić”, stylistyka
Być może najlepsza ballada tego gatunku, tym razem z dodatkowym ciężarem emocjonalnym dzięki dziwacznym dźwiękom przypominającym sitar to był znak firmowy Philly Soul i tajna broń niesamowicie pięknego falsetu Russella Thompkinsa.
„Hej, samotna dziewczyna”, Eddie Holman
Holman był drugim wielkim falsetem tego gatunku, a ta przerobiona klapa Ruby and the Romantics była jego przepustką do sławy... ale to był jego jedyny hit.
„Pokaz”, niebieska magia
Nie tak dobrze znany jak niektóre inne klasyki Philly Soul, „Sideshow” mimo wszystko wykonał świetną robotę ze starym, ironicznym, autoironicznym „płaczącym klaunem”.
„Zawsze będę kochać moją mamę” Intruzi
Grupa, która na pierwszym miejscu umieściła Gamble and Huff, rozwijała się wraz z gatunkiem, dlatego „Cowboys to Girls” brzmiało jak słodka dusza, a ta kontynuacja brzmi, jakby mogła spakować taniec lat 70. podłogi.
„Czyż nie (Blow Your Mind This Time)” The Delfonics
Inni świetni balladziści Philly Soul przybyli z kolejnym klasycznym falsetem w postaci Williama Harta, który kilka lat temu dotarł do zupełnie nowej publiczności dzięki comebackowi wyprodukowanemu przez Adriana Younge'a.