Jak nisko mogły zejść riffy w latach 90.? Praktycznie pod ziemią. To jedna z natychmiast rozpoznawalnych cech klasycznej piosenki rockowej z lat 90.: niesamowity bas na twojej twarzy. Ludzie tacy jak Flea, D'Arcy i inne jednoimienne cuda byli tak samo popularni jak wokaliści ich zespołu. Przypomnijmy tutaj najwyższy z najniższych poziomów, z mieszanką grunge, funk i power pop dla przyjemności z grania na czterech strunach.
W potop złowrogich dźwięków, z którymi poszliśmy Alice in Chains. Oryginalnie pojawił się na przełomowej ścieżce dźwiękowej z 1992 roku, pulsujący numer został napisany przez gitarzystę Jerry'ego Cantrella jako oda do zmarłego wokalisty Mother Love Bone, Andrew Wooda. Linia basu Mike'a Starra brzmi jak wijąca się cewka smoka, czyli heroiny, która pochłonęła życie Wooda w 1990 roku. Lek przyczyniłby się również do przedwczesnej śmierci frontmana Chains, Layne'a Staleya w 2002 roku.
Nie ma nic prostszego niż ten numer 1 Modern Rock z 1995 roku. Tom Drummond w radosny sposób obsadził czterostrunowy,
Gumowe, narkotyczne pogo basu w hymnie Britpopu autorstwa Plama pasuje jak ulał. Alex James przeciągnął swój instrument na metaforyczny parkiet i nadał mu śliską, seksowną osobowość. Uzupełniało hedonistyczną elektryczność słów Damona Albarna o panseksualnych poszukiwaniach. Kołysał się; chwiało się; było ucieleśnieniem „Miłość w latach 90.”, jak szedł tekst.
Hodowcy - „Kula armatnia”
Jest wiele elementów, które sprawiły, że ten odlotowy alt-rockowy numer był takim pluskiem: zabawne „Ahhh-wooos” wyły przez Kim sprawa, brzęczące intro sprzętu perkusyjnego Jima Macphersona. Ale to nagły bas dzięki uprzejmości Josephine Wiggs naprawdę usidlił uszy. Najpierw wpadł do środka, z zagięciem i szaleńczą szamotaniną. Potem stał się galaretowatym, ale mocnym kręgosłupem Ostatni Splash najbardziej pamiętna oferta.
Zielony Dzień – „Longview”
Oda do leniwych, naćpanych wczesnych dni Punkowe trio z Bay Area„Longview” zawierał bulgoczącą, imponującą linię basu Mike'a Dirnt'a. Podczas gdy Billie Joe Armstrong mamrotał o chronicznej nudzie, jego kolega z zespołu wybrał się na maratoński spacer po gryfie. Co zabawne, to kolejny narkotyk – LSD – zainspirował Dirnta do stworzenia sprawdzonego riffu.
Reprezentujący nerwową energię „frajer bez poczucia własnej wartości”, linia basu Grega Kriesela z tego megahitu z 1994 roku zasługuje na swoje miejsce tutaj. To się kończy, gdy narrator piosenki przełyka swoją dumę z powodu spania z manipulującą kobietą. To tak, jakby serce dweeba biło dwa razy szybciej, zastanawiając się nad wrodzonym mechanizmem walki lub ucieczki. Praca Kriesela dodaje warstwę pokory, gdy Dexter Holland pieje, a Kevin „Noodles” Wasserman drapie swoją gitarę w przypływie wściekłości.
Linia basu Grega Kriesela z tego megahitu z 1994 roku zasługuje na swoje miejsce tutaj. To się kończy, gdy narrator piosenki przełyka swoją dumę z powodu spania z manipulującą kobietą. To tak, jakby serce dweeba biło dwa razy szybciej, zastanawiając się nad wrodzonym mechanizmem walki lub ucieczki. Praca Kriesela dodaje warstwę pokory, gdy Dexter Holland pieje, a Kevin „Noodles” Wasserman drapie swoją gitarę w przypływie wściekłości.
Szczerze mówiąc, moglibyśmy wybrać dowolny wpis wielkiego Les Claypool, ale ta porywająca opowieść o demonie prędkości z 1991 roku zasługuje na najwyższe uznanie. Główny gracz Primusa podkręca bas tak, aby brzmiał jak tony wybierania, robiąc to z pośpiechem stukania palcem. Brzmi niemal jazzowo w swojej złożoności. Claypool zastosował tę samą strategię do Park Południowy piosenka przewodnia sześć lat później.
Liczyliśmy najlepsze linie basowe z tej listy, ale cała ta piosenka należy do basista Flea. Od brzęczącego intro 1-2-3-4 po orientalny śpiew z pre-wersu, nie da się powstrzymać czterostrunowego mistrza znanego również jako Michael Balzary. Jest gotowy na każdą podróż, w którą zabiera go Anthony Kiedis w tekstach. Szwajcarskie fontanny, wypad do Kalifornii, wycieczka na Sycylię – żadne wyzwanie nie jest zbyt duże dla potężnej Pchły.
Ta wojownicza linia basu była prawdopodobnie jednym z powodów, dla których Chicago's Rozbijanie dyń został wrzucony na scenę grunge w 1991 roku. Cienki przekaz D’Arcy Wretsky'ego stopił doły pogo i dotrzymał kroku, podczas gdy Billy Corgan, James Iha i Jimmy Chamberlin uderzali w gitary i bębny. Wretsky był kiedyś nazywany matką dyń; w „I Am One” była spoiwem, które wszystko spajało.
Weezer - "Tylko w snach"
Jeden z najbardziej epickich utworów tej power-popowej grupy prezentuje również najbardziej epicką linię basu. Notatki Matta Sharpa naśladują nieśmiałą wędrówkę protagonisty do jego zauroczenia, prosząc ją do tańca. Jest nieco zdeterminowany, nieco niepewny, ale naprawdę wzmacniający. Kiedy piosenka później wybucha wulkanicznym wokalem i piskami gitary Rivers Cuomo, Sharp kładzie fundament, twierdząc, że tak dobre zagrywki nie można znaleźć tylko w snach.