Dla zwykłych fanów i neofitów wstępna lista najlepszych, najbardziej reprezentatywnych piosenek angielskiego alternatywny pionierzy The Cure muszą pozostać dość podstawowe. To jeden z powodów, dla których tak wiele stosunkowo dobrze znanych piosenek znajduje się na tej liście, podczas gdy w dorobku The Cure jest tak wiele do wyboru. Innym powodem jest jednak to, że te utwory są niezwykle solidnymi przedstawicielami alternatywnego rocka, zanim jeszcze oficjalnie przyjął ten termin. Oto chronologiczne spojrzenie na najlepsze i najbardziej charakterystyczne piosenki z lat 80. z The Cure.
„Chłopcy nie płaczą”
Chociaż frontman Robert Smith i jego koledzy z zespołu wyparli się większości muzyki na The Cure's 1979 debiut w Wielkiej Brytanii, Three Imaginary Boys (ponownie wydany w USA w 1980 roku w nieco innej formie jako Chłopcy nie płaczą), ten znajomy utwór bez wątpienia jest jednym z najbardziej kultowych i chwytliwych utworów zespołu. Adam Sandler złożył pełen miłości hołd zespołowi i piosence w The Wedding Singer, pożyczając progresję akordów do swojego uroczego „Grow Old With You”. Muzycznie melodia może być trochę bardziej skoczny niż to, czego fani później spodziewali się po The Cure, ale występ wokalny Smitha ugruntował się w jego namiętnym stylu pre-emo, który zawsze dyktował brzmienie grupy w jeden lub inne.
„Skaczący pociąg kogoś innego”
The Cure zawsze prezentował kanciaste brzmienie gitary, które w połączeniu z wokalem Smitha nadało utworom atmosfery atmosfery, nawet przed tak zwanym gotyckim okresem rockowym. Ta przystępna, ale wyraźnie stylizowana piosenka, również z lat 80-tych Chłopcy nie płaczą reedycja, tworzy ciekawy post-punk/rock uniwersytecki/wczesne alternatywne słuchanie. I choć to nie wystarczyło, aby zaspokoić pragnienie Smitha do eksperymentowania i odkrywania na nowo, które poprowadziły The Cure w bardzo różnych kierunkach później powinno wystarczyć, aby zwykły fan rozwinął uznanie dla umiejętności pisania piosenek i bardzo wpływowego śpiewu Smitha styl. Jest to czarny koń w repertuarze The Cure, który warto sprawdzić.
„Wiszący ogród”
Choć znacznie mniej przystępne i znacznie mroczniejsze niż poprzednie dzieło The Cure, piosenki takie jak ta wyróżniają się utwór z przełomowego albumu gotyckiego rocka z 1982 roku, Pornography, zawiera naprawdę fascynującą muzykę rzeczywiście. Posuwając się już w kierunku oszczędnego, a nawet nieco antymelodyjnego brzmienia na zeszłorocznym Seventeen Seconds, Smith wykonał cięższą rękę w prowadzeniu zespołu w tym momencie. I chociaż krytyczna i komercyjna reakcja na ten ponury, minimalistyczny styl był zdecydowanie mieszany, więcej niż kilka utworów na Pornografia stanowią główny punkt zapalny dla muzycznego rozwoju The Cure. Jedynym wspólnym wątkiem zmieniającego się brzmienia zespołu na początku lat 80. pozostały charakterystyczne wokale Smitha.
"Pomiędzy dniami"
Po kilku latach wewnętrznych i zewnętrznych zawirowań, połączonych z dość niepewną tożsamością muzyczną, The Cure wróciło do formy z ładną formą. wydany w 1985 roku album The Head on the Door, prawdopodobnie album, który zaczął wprowadzać zespół w obecnie raczej zachęcający wczesny rock alternatywny scena. Tą wibrującą, niemal beztroską melodią, Smith zaczął wstrzykiwać muzyce The Cure raczej pozytywny, romantyczny żywioł, a powiększająca się grupa słuchaczy z pewnością była beneficjentami. Kombinacja syntezatorów i dzwonków rzadko była wykonywana w tak zniewalający lub przekonujący sposób, a piosenka stała się wczesnym wejściem w „komercyjną” fazę The Cure.
"Blisko mnie"
Praktycznie pozbawiony gitary, ten ukochany utwór mieni się nastrojową mieszanką klawiszy i chrapliwym, emocjonalnym wokalem Smitha. To świetny moment dla zespołu, dowód na to, że The Cure może skutecznie eksplorować dalekie zakątki spektrum muzyczne bez zrażania dużej części potencjalnych fanów, tak jak miało to miejsce podczas Gotyku Kropka. Dramatyczne użycie rogów w aranżacji dodaje również wiele smaczku, uderzając radosną fantazją, której tak naprawdę nie słyszano w muzycznych ofertach grupy z początku lat 80-tych. Nie znam opinii Smitha na temat wątku emo, który wciąż jest dość popularny w punk-pop, ale jego wpływ na śpiewaków tego gatunku jest niezaprzeczalny i głęboki. Nie obwiniaj go jednak za to zbytnio.
"Jak w niebie"
Wydanie w 1987 roku Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me pomogło przekształcić The Cure w prawdziwe nazwisko, prawdopodobnie dzięki temu podpisowi utwór, który służył nawet jako headliner na ścieżce dźwiękowej i tytuł dla bardzo popularnej hollywoodzkiej komedii romantycznej tego samego Nazwa. Jest to prawdopodobnie również utwór, który cieszył się dużym zainteresowaniem słuchaczy pop/rocka na całym świecie, podbudowany słodkim centrum melodycznym i delikatnością pełnych nadziei tekstów Smitha. Rozpoczyna się słynną linią: „Pokaż mi, pokaż mi, pokaż mi, jak robisz tę sztuczkę, która sprawia, że krzyczę” – powiedziała. Smith bezwstydnie ogłasza piosenkę jako całkowicie bezwstydną piosenkę miłosną, która była całkiem nowatorską ewolucją jego hiper-emocjonalnego obawy.
"Twoje zdjęcia"
Pomimo wzbudzenia pewnych zmarszczek, być może wśród zagorzałych fanów The Cure, gdy pojawił się kilka lat temu w reklamie Hewlett-Packard do zdjęcia oprogramowania, ta piosenka wywiera silny, choć transowy chwyt na słuchacza, roztapiając obawy o rzeczywistość w mglistej chmurze romantycznej tęsknota. Gra na gitarze arpeggiowej w tym utworze i „Just Like Heaven” stały się później wizytówką The Cure, ale do tej pory metoda nie została doprowadzona do perfekcji. To oczywiście wciąż melancholijna muzyka, ale zamiast promować depresję, ogromne piękno całego pakietu niesie ze sobą dzień z pewnością. To klasyczny singiel nie tylko rocka lat 80., ale także rozwijającego się w 1989 roku alternatywnego rocka.
"Piosenka miłosna"
Ta urocza melodia położyła podwaliny pod alternatywną eksplozję wczesnych lat 90., ujawniając programistom radiowym i muzyce alternatywny rock może być równie opłacalny, jeśli nie bardziej, niż podupadająca, jednorazowa muzyka pop z tamtego okresu. Również wyróżniający się utwór z Disintegration z 1989 roku, ten znajomy utwór stał się jedynym wielkim hitem The Cure w Ameryce na listach przebojów Billboard, wspinając się w tym roku na drugie miejsce. Dawno porzuciwszy surowe, antymelodyczne dźwięki z poprzednich lat, The Cure wkroczył w lata 90. jako główna siła współczesnego rocka, produkująca takie klasyki, jak „A Letter to Elise” i „High”, które to podkreśliły dekada.