To może wydawać się polityczne komicy mieć łatwą pracę – strzelać do przywódców i biurokratów, dla których ogół społeczeństwa ma już zdrową dawkę cynicznej nieufności. Ale najlepsi komicy polityczni robią więcej niż strzelanie; kształtują dyskusję i stają się częścią procesu poprzez opowiadanie dowcipów. Mogą być kimś więcej niż zwykłymi komentatorami; mogą być głosami. Śmieszne, zabawne głosy.
Chociaż większość komików politycznych ma tendencję do skłaniania się lewo, są tacy, którzy rozmawiają z konserwatystami i tacy, którzy nie wybierają stron. Wszystkie są tutaj reprezentowane, w różnej liczbie i stopniu.
Bill Maher
Choć przez prawie 15 lat był komikiem stand-upowym, dopiero w 1993 roku Bill Maher stał się gospodarzem „Politycznie niepoprawnego” filmu, kiedy kraj naprawdę to zauważył. W tym programie i jego kontynuacji talk show HBO ”W czasie rzeczywistym z Billem Maherem”, regularnie miesza go z politykami, ekspertami i celebrytami w wielu różnych kwestiach. Samoopisujący się "
Jon Stewart
Przejmując w 1999 roku wieczorną parodię „The Daily Show” Comedy Central, Stewart szybko stał się jednym z najpopularniejszych komiksów komediowych w kraju. Geniusz Jon Stewart to nie tylko jego błyskotliwy dowcip czy ostre pisanie; to, co czyni go wielkim, to fakt, że naprawdę pasjonuje się politycznymi problemami, z którymi borykają się dziś Amerykanie. Łatwo byłoby zachować dystans, krytykując wszystko pod osłoną ironicznego chłodu (wystarczy zapytać poprzednika Stewarta, Craiga Kilborna). Ale Stewart to coś więcej niż klasowy mądrala; pod politycznym komentarzem i żartami kryje się wyraźne uczucie, że tak, onrozumiesz. I on się przejmuje.
Lewis Black
Lewis Black pozwolił, by polityka doprowadzała go do szału. W przeciwieństwie do uśmieszków Billa Mahera i zakłopotania Jona Stewarta, polityczna komedia Blacka rozkwita dzięki jego charakterystycznej wściekłości – nikt nie może zbudować tak sfrustrowanego krzyku jak Black. Kolejny komik, który krytykuje obie główne partie polityczne (nazywa siebie socjalistą... oooh...), Black jest komiksem, którego nazwisko stało się synonimem politycznego humoru. Regularnie pojawia się w „The Daily Show” z komentarzami politycznymi, a większość jego nagrodzonego Grammy albumu „The Carnegie Hall Performance” jest oskarżeniem Administracja Busha/Cheneya. To, co rezonuje z Blackiem, to jego wściekłość – i nawet jeśli nie zgadzamy się z jego polityką, wszyscy możemy się do tego odnieść.
George Carlin
George Carlin nie był komiksem wyłącznie politycznym, ale kiedy jego czyn zwrócił się do polityki, okazał się być… jeden z najbystrzejszych umysłów na temat, który kiedykolwiek zaszczycił scenę. Najstarszy i najbardziej doświadczony komiks na liście, Carlin był w stanie opisać w swoim akcie cztery dekady polityki; ponowne odwiedzenie któregokolwiek z jego 14 albumów komediowych jest teraz jak otwieranie politycznej kapsuły czasu. Carlin uwielbiał wskazywać na hipokryzję w jakiejkolwiek instytucji, a niewiele instytucji widział więcej hipokryzji niż rząd (chociaż Kościół jest na drugim miejscu). Carlin miał naturalny talent do przebijania się przez BS i służył mu jako komik polityczny — jest jednym z niewielu komiksów, którzy mogą zmienić zdanie na jakiś temat za pomocą dowcipu. Brakuje go.
Z jakiegoś powodu nie ma wielu „konserwatywnych” komików. Tak więc, jako jedyny prawdziwie konserwatywny komiks na liście, Dennis Miller reprezentuje zupełnie inny punkt widzenia, jeśli chodzi o komedię polityczną. Kiedyś bardziej liberalny tłuczek Bush I (podczas swoich dni w „Saturday Night Live” i jako gospodarz własnego często polityczny talk show w HBO), Miller twierdził, że reakcja Ameryki na 11 września zmieniła jego politykę wyświetlenia. Od tego czasu stał się głównym komiksem dla konserwatywna prawica i FOX News, ale stracił większość swojej przewagi.
W trakcie swojej kariery D.L. Hughley przekształcił się z zabawnego komiksu obserwacyjnego w jednego z czołowych komików politycznych XXI wieku. Biorąc stronę Richarda Pryora, a nawet Chrisa Rocka, komedia Hughleya jest zabarwiona brutalną szczerością i frustracją związaną z rasą i status quo. Przez krótki czas prowadził własny program wiadomości i dyskusji politycznych – „D.L. Hughley Breaks the News” – w CNN i nadal jest ważnym i niezbędnym głosem w dzisiejszym świecie komedii.
Stephen Colbert
Stephen Colbert móc wydać się jak inny konserwatywny komik, ale tylko dla widzów, którzy nie rozumieją żartu (i, naprawdę, kto nie rozumie żartu?). Był gospodarzem własnego programu Comedy Central, „The Colbert Report”, a obecnie gospodarzem „The Late Show”, Colbert co noc dziko rzuca się na prawicowych ekspertów; jest przebiegłym satyrykiem przebranym za każdego zarozumiałego konserwatystę w FOX News. Colbert wykorzystał nawet swój status komika politycznego, aby wejść w sferę polityki; przemawiał na Kolacji Korespondentów Białego Domu w 2006 roku, a nawet brał udział w krótkiej starcie do Białego Domu w wyborach w 2008 roku.
Chris Rock
Chris Rock, jak George Carlin przed nim, nie zawsze jest polityczny (chociaż, znowu jak Carlin, jest… zawsze społeczne). Ale jego czyny są zawsze przynajmniej nieco polityczne – zazwyczaj krytyczne wobec rządu i często powołujące się na rasę. Prawie wszystkie jego stand-upy odnoszą się do klimatu politycznego czasów, z których się urodzili, w tym wyborów pierwszy afroamerykański prezydent. Jeśli chodzi o politykę, Rock jest skłonny powiedzieć rzeczy, których inne komiksy nie powiedzą – nie dla szoku, ale w celu wyrażenia swojego poglądu na prawdę.
Janeane Garofalo
Janeane Garofalo to kolejny komik, który nie zaczynał od polityki, ale przez lata jego kariera przesunęła się w stronę polityki. Choć zaczynała jako bardziej obserwacyjny, alternatywny komiks – żartując z koncertów Weezera i wizerunku ciała – stopniowo stała się aktywnym głosem politycznym w komedii. Często występowała w „Real Time with Bill Maher” i prowadziła własną audycję radiową w lewicowej sieci Air America. Jej polityka nie zawsze miesza się z jej komedią w taki sam sposób, jak niektórzy inni na tej liście – choć zaciekle lewicowa, ona niekoniecznie włącza te idee do swojego występu – ale nadal pozostaje jednym z czołowych komiksów politycznych w kraj.
David Cross
David Cross spędza ponad połowę swojego pierwszego albumu stand-upowego „Shut Up You Fucking Baby”, krytykując Administracja Busha II i amerykański establiszment polityczny po 11 września. I na wypadek, gdyby publiczność jeszcze nie zrozumiała wiadomości, zrobił to ponownie na swoim kolejnym albumie "It's Not Funny". Cross nie ukrywał, że gardził prezydenturą Busha, nazywał go „najgorszym prezydentem w historii” i krytykował kraj za popieranie polityki strachu. Jak wielu politycznych komików, Cross przelał swój gniew i frustrację na swoją komedię. Poza tym, jak wielu komików politycznych, czasami bywa protekcjonalny. Pomaga to, że jego tyrady są bardzo, bardzo zabawne – w przeciwnym razie byłby tylko kolejnym narzekającym.