Z biegiem lat niektórzy obniżyli pojęcie supergrupy, rozszerzając jej definicję, aby odnosiła się do wielkich supergwiazd w ogóle, ale klasyka warunkiem zawsze musi być to, aby co najmniej dwóch członków danego zespołu miało znaczący wpływ jako artysta solowy lub jako członek innego ensemble. I chociaż zawsze jest mnóstwo szarych obszarów, jeśli chodzi o identyfikowanie znaczenia lub wpływu, oto niektóre z najlepszych przykładów supergrup z lat 80.
Azja
Jako jedna z najbardziej utytułowanych i odnoszących sukcesy supergrup rockowych, oryginalny kwartet z kontynentalnym akcentem wyróżnia się jako jeden z najbardziej typowych. W tym przypadku wszyscy czterej członkowie mają ustalone nazwiska w zanikającym gatunku rocka progresywnego. Basista i wokalista John Wetton, obdarzony wielkimi piszczałkami, miał zakotwiczyć progresywną supergrupę od czasu odejścia z King Crimson. Ale ten plan nie doszedł do skutku, dopóki nie związał się z gitarzystą Stevem Howe z Yes, perkusistą Carlem Palmerem z ELP i byłym klawiszowcem Buggles, Geoffem Downesem. Podczas gdy krytycy i progresywni puryści nie zgadzali się, przystępny gulasz zespołu był przyjemny, gdy działał, a mianowicie w postaci klasycznych utworów z lat 80. „Heat of the Moment” i „Only Time Will Tell”.
Firma
Partnerstwo wokalisty Paula Rodgersa (już weterana supergrupy, który był frontmanem w latach 70. Company) i Led Zeppelin's Jimmy Page połączyli większe talenty i nazwiska niż Asia, ale ze znacznie mniej komercyjnymi opłacać się. W rzeczywistości muzyka zespołu wydawała się ilustrować fenomen doskonałych składników, które świetnie wyglądają na papierze, dając raczej rozcieńczenia niż nowe, ekscytujące kombinacje. W przeciwieństwie do Asi, podobnie nazwany nijako Firm miał problemy z wytworzeniem czegokolwiek choć trochę świeżego, co umniejszało wciąż mocny wokal Rodgersa i status pracy Page'a jako boga rocka. Chociaż "Radioactive" i "All the King's Horses" wzbudziły pewne zainteresowanie, te pierwsze wydawały się niczym, jeśli nie kompetentnie pozbawione natchnienia.
Mike + mechanicy
Chociaż krytycy mogą twierdzić, że najciekawsze w tym zespole było to, że w jego nazwie używano znaku plus jako łącznika zamiast bardziej typowego znaku &, Geneza gitarzysta Mike Rutherford zamienił swój „poboczny projekt” w stosunkowo długo działający zespół popowy. Innym głównym składnikiem tej supergrupy był wokalista Paul Carrack z grupy rockowych pubów Ace z lat 70., który wcześniej był również krótkoterminowym członkiem Ściskać. Ten facet zawsze był jednym z najbardziej uduchowionych wokalistów rocka, co zręcznie pokazują nawiedzony „Silent Running” i wyrywający łzy „The Living Years”. Mimo to, to Inny Paul Young (z brytyjskiego zespołu Sad Cafe, półsławny), najbardziej pamiętny występ w inspirowanym hicie „All I Need Is a Miracle”.
Podróżujący Wilbury
Supergrupy często powstają z przypadkowych, jednorazowych pomysłów, a najlepszym tego przykładem jest ten wyluzowany, ale potężny skład legend Boba Dylana, George'a Harrisona, Tom Petty, Jeff Lynne i, aż do jego śmierci w 1988 roku, Roy Orbison. Można by się spodziewać, że taki konglomerat talentów i ego zaowocuje walką, która… nękała Azję i zwolenników GTR, ale w muzyce Wilburych było tylko koleżeństwo i autentyczne poczucie zabawa. Nie znaczy to, że muzyka zawsze schodzi na nowości, ponieważ "Handle With Care" i "End of the Line" pokazują odświeżające kombinacje różnych haczyków, o które opowiadało się wszystkich pięciu członków. Jak na ironię, przesadzona etykieta supergrupy nie wydaje się tu pasować, ale w latach 80. żaden taki zespół nie był bardziej super (b).
Rozbójnicy
Podobna praca z miłością w połowie lat 80. przekroczyła wówczas prawdopodobnie marginalny status muzyki country. Ten ważny gatunek muzyki popularnej może nie być często wymieniany, jeśli chodzi o muzykę lat 80., ale współpraca kumpli Waylona Jenningsa i Johnny Cash z autorem piosenek Krisem Kristoffersonem i nieposkromionym, pozornie niepokonanym Willie Nelson było naprawdę wyjątkowe. Połączenie wyjętej spod prawa muzycznej przeszłości każdego z członków i renegackiej osobowości ostatecznie stało się wizytówką ciepła przyjaźni, a także bardzo szanowanych talentów muzycznych. Być może dlatego, że żaden członek nigdy nie został zaszufladkowany indywidualnie, Highwaymen wydawali się istnieć jednocześnie w kręgu muzycznym lat 80. i poza nim.
Niemal z definicji lata 70. punk rock Scena nie sprzyjała szczególnie bombastycznej koncepcji supergrupy. W rzeczywistości wielu uważa, że forma nigdy by się nie pojawiła, gdyby w połowie lat 70. ekscesy rocka progresywnego i korporacyjnego nie stały się większe niż życie. Mimo to ta odrębna grupa, kierowana przez frontmana Dead Boys, Stiva Batorsa i gitarzystę Briana Jamesa of the Damned, nie przejmowała się zbytnio przestrzeganiem zasad, nawet tych nieco surowych, związanych z punk rockiem mistyk. W końcu brytyjscy i amerykańscy punkowcy nigdy nie byli łatwymi przyjaciółmi, a jednak Batorowie z Ohio i brytyjski punkowiec pierwszej fali James pracowali razem, aby stworzyć glamHybryda /goth/punk, która wciąż brzmi świeżo.