Wszyscy wiemy, że każde rozstanie jest inne, prawda? Jednak jeśli chodzi o studia, niektórzy mówią że potrzeba około 3,5 miesiąca, aby wyleczyć się z sytuacji randkowej i 1,5 roku, aby przejść przez rozwód. Niezależnie od tego, czy się z tym zgadzasz, czy nie, jedno jest pewne — jeśli ciągle mówisz o swoim byłym, prawdopodobnie masz jeszcze trochę do zrobienia.
I właśnie o to chodzi w tym panelu mężczyzn i kobiet (przez @dzisiajrozmowa) dyskutują w tym klipie, który zaraz zobaczysz. Obejrzyj, przeanalizuj, a następnie zdecyduj, czy się zgadzasz — czy nie.
OK, więc osobiście popieram to wszystko, na pewno są niuanse. Na przykład, jeśli przyjaźniłeś się z były zanim się z nimi spotkaliście i pozostaniecie tacy po zakończeniu (tak, zdarza się) — wtedy oczywiście prawdopodobnie będziecie rozmawiać o swoim byłym. To dlatego, że na pewnym poziomie nadal są obecne w twoim życiu. I nie, to nie zawsze lub automatycznie oznacza, że nadal masz do nich „uczucia”.
Powiem, że ludzie powinni uważać na randki z kimś, kto brzmi zgorzkniale w stosunku do swojego byłego, zakochany w swoim byłym lub porównuje innych (w tym ciebie) do swojego byłego. W pierwszym scenariuszu możesz zostać ich tablicą rezonansową lub emocjonalnym workiem treningowym. W drugim prawdopodobnie nigdy nie będziesz w stanie zrobić wystarczająco dużo, aby ich zadowolić, ponieważ już postawili swojego byłego na piedestale. A trzeci? To znaczy, kto chce być (ciągle) porównywany z kimkolwiek, prawda?
Z tych wszystkich powodów korzystne może być zapytanie kogoś na bardzo wczesnym etapie poznawania go, ile czasu minęło, odkąd byli w związku. Jeśli minęło tylko kilka tygodni lub narzekają przez 30 minut bez przerwy — tak, prawdopodobnie przez jakiś czas trzeba ich trzymać na dystans emocjonalny.
Wszyscy mamy byłe. Muszą po prostu być na swoim miejscu… i to nie stawia cię w sytuacji, w której czujesz się, jakbyś był w związku z osobą, którą widzisz I ich były chłopak lub dziewczyna.
Twarde podanie.
Aby uzyskać więcej aktualizacji PairedLife, śledź nas dalej wiadomości Google!